Turystyka w Krakowie - nowe otwarcie

Wiele gorzkich słów padło pod adresem turystów i polityki miasta, która się na turystyce opiera. W oficjalnym miejskim dokumencie - strategii rozwoju do 2030 roku, jednym z podstawowych wyzwań jest „ograniczenie negatywnego wpływu masowego ruchu turystycznego na funkcjonowanie Miasta i jakość życia mieszkańców”. Nie widać jednak recept na zmianę obecnej sytuacji. Jedno jest pewne, krakowską turystykę musimy rozkręcić od nowa, a w jaki sposób to zrobimy – zależy od nas.

Kraków bez turystów nie jest miastem spełnionym

Pusty Rynek robi wrażenie. Za pierwszym i drugim razem. Za trzecim zaczyna czegoś brakować. Kraków bez turystów nie jest miastem spełnionym. Pisze to z pełną odpowiedzialnością. Mamy piękne dziedzictwo, którym powinniśmy się chwalić. Przez kilkadziesiąt ostatnich lat pozycje w przewodniku po Krakowie zmieniły się nieznacznie. Zmieniła się skala i pochodzenie ruchu turystycznego. W pewnym momencie, ruch ten, wymknął się spod kontroli. Teraz mamy szansę rozpocząć proces od nowa wyciągając wnioski z grzechów przeszłości.

 

Trzy etapy 

W jaki sposób rozpędzić to koło od nowa w sposób akceptowalny dla wszystkich? Przede wszystkim musi być to bezpieczne dla mieszkańców i pracowników, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności. Myślmy jednak w szerszej perspektywie. Miasto powinno wyjść z inicjatywą i trzymać rękę na pulsie. Pierwsza grupa docelowa to turyści krajowi. Po wielotygodniowej izolacji wszyscy będą spragnieni weekendowego wypadu. Rolą władz Miasta będzie zachęcić ich do wyboru Podwawelskiego Grodu.

Drugi etap będzie możliwy po otwarciu granic. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo. Powinniśmy być na to gotowi. Najprościej będzie zaprosić turystów z krajów ościennych oraz z tych, z których do Krakowa można swobodnie dojechać samochodem.

W trzecim etapie otworzymy krakowskie lotnisko. Optymistyczne prognozy wskazują, że najwcześniejsza możliwa data to lipiec. Może to być nierealne. Lecz gdy na horyzoncie pojawi się taka możliwość – miasto musi być gotowe.


Narzędzia 

Kraków współpracuje z 37 miastami w różnej formie. Ośrodków partnerskich jest 20. Już dzisiaj magistrat powinien być w kontakcie z tymi miastami, z których potencjalnie może spłynąć ruch turystyczny. Oprócz dużych i średnich ośrodków miejskich w Polsce, partnerów należy szukać poza granicami. W pierwszej kolejności Budapeszt (400 km, 1,7 miliona mieszkańców), Bratysława (430 km, 430 tysięcy mieszkańców), Lwów (320 km, 730 tysięcy mieszkańców), Koszyce (260 km, 250 tysięcy mieszkańców), Ołomuniec ( 256 km, 100 tysięcy mieszkańców), Wiedeń (460 km, 1,9 miliona mieszkańców). To z listy partnerów. Poza nią setki większych i mniejszych miast. Oprócz oczywistych wyborów takich jak popularna Praga (530 km, 1,3 miliona mieszkańców) , bliska Ostrawa (170 km, 300 tysięcy mieszkańców) czy przytulne Brno (330 km, 380 tysięcy mieszkańców) należy sięgać głębiej i bardziej lokalnie. Możliwości są nieograniczone. 


Wy nam – my Wam

Żeby taka współpraca miała szanse na powodzenie należy użyć odpowiednich narzędzi. Po nawiązaniu relacji z wspomnianymi ośrodkami można wprowadzić obustronny system zniżek. Jest to najprostsze, lecz nieidealne narzędzie. Daje okazję na ukierunkowanie ruchu turystycznego i kontrolę nad nim przy jednoczesnym odmrażaniu publicznego i prywatnego sektora turystyki i usług powiązanych. Zniżki do Muzeum Krakowa, wyjście muzealników poza mury budynków i przeniesienie atrakcji na świeże powietrze, zniżki na festiwale (gdy te wrócą), preferencyjne pakiety na komunikację zbiorową lub prywatną – taxi, Uber – dla miast „partnerów”. Ponadto promocja krakowskiej gastronomii. Oprócz kosztów urzędniczych jest to darmowe rozwiązanie.

Drugie narzędzie – reklama barterowa. Wszystkie wymienione wcześniej ośrodki mają problem analogiczny do krakowskiego. Natomiast tanie linie lotnicze i otwarte granice rozpieściły mieszkańców Krakowa – którzy prędzej czy później zapragną wyjazdów. Kraków powinien reklamować się w innych ośrodkach a te ośrodki w Krakowie. Oprócz kosztów materiałów i realizacji nie zapłacimy za to. Każdy wygrywa.


Turyści pod kontrolą

Miasto Kraków powinno stworzyć własny system rezerwacji obiektów noclegowych i usług powiązanych. To odważny lecz realny pomysł. Platforma powinna umożliwiać rezerwację noclegu i usług, a miasto mogłoby pobierać niewielki procent za to pośrednictwo. Do programu można by dołączyć po spełnieniu określonych wymogów. To da kontrolę nad szarą strefą i wypromuje firmy działające legalnie. Da też gwarancje turyście, że zarezerwowane przez niego miejsce po pierwsze istnieje, a po drugie jest sprawdzone. Kraków mógłby wprowadzić przez taką platformę opłatę turystyczną, gdy wreszcie uda się tę kwestię rozwiązać prawnie. Pięć złotych (1,10 EUR) od każdego turysty da kilkudziesięciomilionowy zastrzyk do miejskiej kasy. Dotarcie do turysty już na etapie planowania podróży wiąże się również z pozyskaniem danych kontaktowych. To umożliwi nawiązanie relacji z naszym gościem jeszcze przed podróżą i modelowanie jego późniejszych zachowań. W trakcie pobytu da też możliwość ukierunkowania turysty na dane atrakcje.


Jaki pomysł ma miasto?

Do 2020 roku obowiązują dwa kluczowe dokumenty. Strategia rozwoju turystyki w Krakowie na lata 2014 – 2020 oraz Strategia Rozwoju Małopolski na lata 2011-2020. Nadchodzące miesiące będą czasem podsumowań obu realizacji obu strategii.
Tymczasem w najnowszym dokumencie (z 2018 roku) – Strategia Rozwoju Krakowa – Tu chcę żyć. Kraków 2030. miasto dosyć oszczędnie podaje prognozowane działania. Plany są bardzo ogólne, ciężko doszukać się konkretów czy narzędzi do ich realizacji. W dokumencie czytamy, że należy:

...wprowadzić działania zmierzające do deglomeracji ruchu turystycznego poza ścisłe centrum miasta. Oceniać i uwzględniać wpływ masowego ruchu turystycznego w procesie planowania przez Miasto przedsięwzięć i programów strategicznych. Koordynować relacje pomiędzy turystyką masową i kwalifikowaną (np. biznesową, medyczną, kulturową), z uwzględnieniem różnic w uzyskiwanych przychodach.

Gdy wszystko wróci do normy

Miasto musi wyciągnąć lekcję z przeszłości. Mieszkańcy muszą czuć się gospodarzami w swoim mieście. Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest wzmocnienie patroli w newralgicznych punktach miasta i egzekwowanie prawa. Patrole powinny być solidnie wyposażone, skuteczne i budzące respekt. Kilka komentarzy w internecie, wpis w przewodniku i turyści zrozumieją, jakie zachowania są pożądane. Pub Crawls (wycieczki po pubach) mają swoich zwolenników ale nie mogą wiązać się z bezkarnym wydzieraniem przez pół nocy. Kluby ze striptizem nie pasują do wizerunku zabytkowego Krakowa, ale mają widocznie swoich klientów. „Naganianie” do nich nie może wiązać się z zatruwaniem życia wszystkim odwiedzającym zabytkowe centrum. Tu kłania się egzekwowanie zapisów o Parku Kulturowym. Nawiązane w tym trudnym czasie kontakty warto pielęgnować w przyszłości. Nie od dziś w branży wiemy, że Słowacy, Czesi, Słoweńcy, Węgrzy, Niemcy i Austriacy to turyści „jakościowi”, zainteresowani kulturą i zabytkami, a nie tylko tanim piciem.
Oceniając turystów nie generalizujmy. 90% odwiedzających Kraków to wspaniali ludzie, ciekawi świata i naszej kultury. Napędzający nasz krakowski dobrobyt. Pozostałe 10% wydzierających się o 3 nad ranem to ten element, który musimy ukrócić. Natomiast problem niszczenia tkanki społecznej zabytkowych dzielnic to temat rzeka, nadający się na osobny materiał.

 

Projekt 

Mieszkańcy Krakowa zatrudnieni w branży turystycznej zrobili krok do przodu i wyszli z własną inicjatywą. Zaprosili do niej pracowników z wszystkich branż powiązanych z ich sektorem, tworząc oddolny projekt pod nazwą “Weźże wpadnij do Krakowa”. Towarzyszą mu dwa główne cele. Po pierwsze ponowne rozkręcenie turystyki w mieście. Po drugie rozpoczęcie dialogu na temat zrównoważonej turystyki przyjaznej gospodarzom Krakowa – jego mieszkańcom. Pracujesz w branży? Chcesz się zaangażować? Dołącz tutaj: www.facebook.com/WpadnijDoKrakowa/

Masz pomysł jak odmrozić krakowską turystykę w zrównoważony sposób? Dodaj go w komentarzu! 🙂

NASZE NAJNOWSZE

Komentarze: 2