A jednak da się – krótka historia pewnego remontu

Remonty w Krakowie to zmora mieszkańców. Rozkopy, korki, objazdy, obejścia, zamykanie ulic i mnóstwo innych uciążliwości. Czy jesteśmy na to skazani? Okazuję się, że nie. Jak zrobić remont, który da się lubić? Oto krótki przepis autorstwa Mateusza Filipka.

W Boże Ciało rozpoczął się remont torowiska na Rondzie Matecznego. Jego celem jest przygotowanie szyn do przyjęcia większej niż zwykle liczby tramwajów, ze względu na remont skrzyżowania ulic: Krakowskiej, Stradom i Dietla. Tego typu prace niemal zawsze powodują ogromne utrudnienia – dla pieszych, rowerzystów i kierowców. Z drżeniem serca rozpocząłem swoją pierwszą podróż przez remontowane rondo. Obawy okazały się jednak bezpodstawne.

Po pierwsze: (coś, co wydawało się w Krakowie niemożliwe) prace prowadzono nie tylko w dni powszednie, ale też w święta i w niedziele i to – tu uwaga – do późnych godzin wieczornych. Prawdopodobnie dzięki temu zabiegowi udało się zakończyć skomplikowany remont w 10 dni. Ale to nie jedyne pozytywne zaskoczenie. Tymczasowa organizacja ruchu – co też w Krakowie jest sporą nowością – była wygodna dla wszystkich uczestników ruchu, a nie tylko dla pracujących robotników. Piesi mieli do dyspozycji kładki stawiane nad remontowanymi odcinkami. To dobra zmiana, bo w czasie większości krakowskich remontów piesi chodzą naokoło placu budowy, nadkładając przy tym drogi. Tutaj oszczędzono im dodatkowych spacerów w upale i spalinach, mogli iść tak, jak człowiek ma w naturze, czyli najprostszą drogą. Remont na Rondzie Matecznego jest niemal bezbolesny dla rowerzystów, którzy tłumnie przemieszczają się tędy z południa Krakowa do centrum. Nie ma dla nich żadnych ograniczeń w ruchu czy zamkniętych przejazdów, jedyna drobna niedogodność to zwężenie przejazdu przez Kalwaryjską na odcinku… 4 metrów. Z kolei największym utrudnieniem dla kierowców było zamknięcie ulicy Rydlówka – jednak ze względu na miejsce prowadzonych prac jest to zrozumiałe. Od strony ulic Konopnickiej i Kamieńskiego zwężono jedynie jezdnie. Powodowało to oczywiście korki, ale było bardzo daleko od paraliżu komunikacyjnego. Nowością, i to pozytywną, było też to, że prowadzone pracę „nie rozlewały się” na boki. Tzn. robotnicy pracowali tylko na torowisku, nie zajmując przy okazji skrajni ulicy – co w czasie innych krakowskich remontów jest normą.

Remonty w Krakowie to jeden z największych koszmarów mieszkańców. Utrudnienia z nimi związane spędzają sen z powiek, brudzą buty, dziurawią dętki i powodują długie korki. A jednak! Okazuje się, że nie musi wcale tak być i organizator remontu na rondzie Matecznego pokazał, jak to należy robić. Co ciekawe – odpowiadają za to ci sami ludzie, którzy odpowiadają za inne, mniej przyjazne ludziom remonty. Czyżby organizatorzy ruchu w Krakowie przeszli udany remont?

Tekst i zdjęcia: Mateusz Filipek

NASZE NAJNOWSZE

Zostaw komentarz